LETNIE SZEPTY O BOGU

Latem świat zdaje się szeptać o Bogu. Zieleń drzew dojrzewa, niebo rozszerza się w błękicie, a ścieżki polne pachną dojrzewającym zbożem i miętą. Pszczoły z oddaniem pracują nad słodyczą przyszłego miodu, ptaki unoszą się nad łąkami,
a człowiek – zmęczony tempem codzienności – wreszcie może zwolnić. Przystanąć. Popatrzeć. Zatęsknić.

To właśnie w tej tęsknocie rodzi się modlitwa – często cicha, bez słów, wypowiedziana tylko westchnieniem:

„Panie… jesteś?”

I oto Psalmista odpowiada:
„Szukającym Pana żadnego dobra nie zabraknie” (Ps 34, 11).

Nie trzeba wiele. Czasem wystarczy pójść w letni wieczór między pola i zobaczyć, jak światło zachodu otula łany pszenicy. Albo usiąść przy oknie i wsłuchać się w śpiew kosa ukrytego wśród liści. W takich chwilach dusza wie: jest Ktoś większy, dobry, czuły. Ktoś, kto stworzył to wszystko – nie dla siebie, ale dla mnie.

Boża Miłość nie potrzebuje rozgłosu. Przychodzi jak rosa – cicha, codzienna, wierna. On nie zabiera – On daje. Daje tak, jak lato daje owoce: nie od razu, ale hojnie. Tym, którzy szukają – niekoniecznie doskonale, ale szczerze.

Lato budzi pragnienia – często nieuświadomione. Głębszego oddechu. Bliskości. Spokoju. Miłości, która nie przemija. Czasem ta tęsknota boli, ale to święty ból – jak głód, który nie niszczy, ale prowadzi do stołu, przy którym Bóg czeka.

Wszystko w naturze szuka spełnienia. Słońce szuka ziemi, by ją ogrzać. Kwiat szuka światła, by rozwinąć płatki. A dusza ludzka – bez względu na wiek, historię czy doświadczenia – szuka Boga. Bo została stworzona, by być z Nim. I kiedy Go szuka – nie zabraknie jej niczego naprawdę ważnego. Nie zabraknie nadziei, nawet gdy pojawi się cień. Nie zabraknie siły, nawet gdy ciało słabnie. Nie zabraknie miłości, nawet gdy wszystko inne się oddala.

Nie trzeba wielkich duchowych uniesień. Czasem wystarczy letnia samotna chwila – na ławce w parku, w cieniu jabłoni,
z książką, z modlitwą, albo tylko z ciszą. Czasem wystarczy rozmowa, uśmiech, mały gest dobroci – i w tym wszystkim rozbrzmiewa echo: „Szukasz Mnie – więc jestem.”, a „Szukającym Pana żadnego dobra nie zabraknie”.

Niech to słowo prowadzi nas przez letnie dni. Niech wypełnia nasze niedopowiedzenia, pragnienia, troski.

Bo Bóg jest bliżej niż myślisz. Jest w świetle. W zieleni. W drugim człowieku.

I zawsze w sercu, które Go szuka – choćby cichym szeptem.



ws

do góry